Tak chciałam się zarejestrować, patrzę, a już tu jestem, chociaż dotąd zdecydowanie jako użytkownik-widmo :) Ale jednak trzeba to zmienić... Wybaczcie, jeśli się trochę rozpiszę.
Mam na imię Aneta, od jakichś prawie 10 miesięcy mam 17 lat, aktualnie mieszkam w Warszawie (głównie dlatego, że chodzę tu do szkoły, na stałe mieszkam "troszkę" dalej). Lubię rysować, pisać opowiadania i wiersze, właściwie próbuję uczyć się grać na gitarze, ale to tak nie zawsze mi wychodzi, a niedługo dojdą do tego klawisze i zobaczę, do czego jest mi bliżej. Oprócz TDG, moją drugą muzyczną miłością jest Rise Against. Ogólnie trzymam się klimatów rocka alternatywnego, punku i metalu (chociaż to bardzo szerokie pojęcie). Może już nie aż tak kocham, ale lubię Nickelback, Evanescence, X-Japan, Disturbed, Skillet, Huntera, Avenged Sevenfold, Thousand Foot Krutch, Bullet for my Valentine i wiele, wiele innych. To, że lubię, oznacza, że znam tylko część twórczości, może to być płyta, dwie albo jakieś oddzielne utwory. No i cały czas poznaję nowe, bo wcześniej słuchałam trochę innej muzyki i w sumie mam dużo do nadrobienia.
Three Days Grace byli ze mną w najgorszym okresie mojego życia. Niektórzy mogliby stwierdzić, że jestem za młoda, żeby mieć jakieś problemy, ale nie zważając na nich - te problemy jednak były, głównie z psychiką, przez coś, co wydawało mi się miłością. Niby taka tam błahostka, jestem młoda, nie raz tak będzie (chociaż mam nadzieję, że tym razem nie), ale bardzo się to na mnie odbiło. W pewnym momencie wydawało mi się, że tylko ten zespół mi pomaga, odsunęłam innych, zostało TDG. Słucham ich od ok. 1,5 roku, może krótko, ale i tak zdążyłam ich pokochać. Słuchanie ich utworów po raz pierwszy było czystą magią. Przy niektórych piosenkach czułam dreszcze (czasami mam je i teraz), istniałam tylko ja i dźwięk płynący ze słuchawek. Nawet trudno mi to opisać. Teraz zarażam nimi znajomych, dzięki temu już mam dodatkową osobę, która na 100% pójdzie na koncert, który mam na dzieję, w końcu będzie. Może to nie tak dużo, ale zawsze coś. No i parę osób, które zaczęło dzięki mnie słuchać.
No tak, rozpisałam się... To właśnie cała ja :)
|
Witam :) Za rozpisywanie się na tym forum nie można przepraszać, my to lubimy :D Rise Against, Avenged Sevenfold, Hunter - za to duży plus :)
Jako admin muszę to napisać, tak więc: nie spamuj, nie pisz posta pod postem, nie offtopuj, przestrzegaj regulaminu, a co najważniejsze - ROZPOWSZECHNIAJ NASZ FAN SITE I UDZIELAJ SIĘ :)
Miłego forumowania ;)
|
Właściwie z chęcią podzielę się przynajmniej jedną pracą, mam nadzieję, że poznacie, kto to :)
Tutaj taka bardziej prawidłowa perspektywa, bardziej z góry, ale jest jednak blask lampki. No niestety brak skanera. http://img138.imageshack.us/img138/5715/adam2w.png
A tu to samo, tylko tak trochę inaczej... Miałam wybrać jedno, ale nie wyszło. http://img29.imageshack.us/img29/1152/adam1f.png
Niestety na zdjęciu, z którego rysowałam, nie było widać dokładnie tatuaży na prawym przedramieniu, przez co ich nie ma... No ale tak sobie teraz wisi nad łóżkiem :) Ogólnie właśnie lubię rysować, podobno nie jest tak źle, ale rzadko to robię. Jak narysuję coś raz na parę miesięcy, to już jest sukces. Chociaż ostatnio mnie tak trochę nosi...
A na koncercie RA byłam, a i owszem ^^ Tym w czerwcu, w Parku Sowińskiego. Muszę przyznać, że to dopiero było coś... Ta moc, to pogo! W sumie to był mój drugi koncert, więc wielkiego porównania nie mam, ale było świetnie. No i Hero of War, po prostu poszłabym dla tego jednego utworu. Oczywiście płakałam, nie ogarniam, co się wtedy ze mną działo, ale podobno było po mnie widać, że jestem szczęśliwa. Zresztą dziewczyna przede mną też płakała, więc to nie była jednostkowa reakcja. No i mam kostkę ^^ Sama bym jej nie złapała, jednak na koncert musiałam zdjąć okulary i byłam trochę w pół ślepa, ale dał mi ją wtedy jeszcze nie-chłopak, wtedy przyjaciel. No ale jak tu go nie kochać? :D
|